Pierwsza spódniczka.
Na szyciu nie znam się zupełnie, ale pomimo całej masy błędów jakie przy tym robię i tak walczę sama ze sobą i próbuje coś stworzyć. I tak właśnie było z moją pierwszą spódniczką.Od jakiegoś czasu oswajałam się z maszyną, czyli szyłam głównie woreczki, ewentualnie skracałam nogawki w spodniach. W końcu stwierdziłam, że trzeba ruszyć do przodu i uszyć coś nieco trudniejszego. Padło na spódniczkę 'z prostokąta', która w wykonaniu jest banalnie prosta, dlatego pewnie będę szyła taką jeszcze nie raz.
A jak ją zrobiłam?
Rozłożyłam kawałek materiału na podłodze i zmierzyłam długość jaka mnie interesowała.
Tak samo z krótszym bokiem.
I tak według linii wycięłam odpowiedni kawałek materiału.
Następnie obszyłam wszystkie boki. Obszywając dłuższy bok materiału zrobiłam mały tunel, żeby móc potem wciągnąć tam gumkę.
Zanim zajęłam się gumką, zszyłam ze sobą krótsze boki, ale nie dojechałam aż do 'tunelu' - tamten kawałek zszyłam już na samym końcu ręcznie.
I w tym momencie pracy zaczął się mój największy koszmar, czyli przeciskanie agrafki przez tunel - wybrałam trochę za dużą i namęczyłam się niemożliwie, tylko po to, żeby pod koniec przeciągania gumki złamać agrafkę. No i musiałam zaczynać pracę od nowa... Ale za drugim razem poszło już lepiej :)
Na samym końcu zszyłam ze sobą gumkę, zszyłam też spódnicę do końca i gotowe! Jeszcze tego samego popołudnia założyłam ją na rodzinną imprezę, w zestawieniu z małym paskiem:
0 komentarze: