Jak żyć keatywnie - przemiana doniczki
Czasem wystarczy niewielki nakład sił, materiałów i pieniędzy, żeby z czegoś zwyczajnego stworzyć dopasowany, oryginalny dodatek - i to całkowicie w naszym stylu. Nawet, jeśli czasem pomysłów zupełnie brak, wystarczy po prostu chwycić za farby, kombinować, dopasowywać, a w końcu stworzymy coś z niczego, a o to właśnie chodzi.
Jako fanka kwiatów, bardzo często wracam do domu z kolejnym nabytkiem, który przecież leżał taki biedny w sklepie i nie mogłam go tak zostawić.... Całe szczęście, że moje zamiłowanie głównie opiera się na kwiatach, które mieszczą się w niewielkich doniczkach, które stawiam gdzieś w kącie i ciesze się tym jak pięknie ozdabiają moje mieszkanie. Ale właśnie to na tych doniczkach chciałabym się skupić, bo wiadomo - kupując jakiś okaz w sklepie, zwykle kupujemy go w doniczce której do ozdobnej bardzo daleko. Gorzej, kiedy okazuje się że wszystkie wolne doniczki wyparowały z domu i generalnie to trzeba szybko improwizować.
Więc co zrobić w takiej sytuacji? Najlepiej chwycić za doniczkę i przygotować do malowania, pamiętając żeby zabezpieczyć powierzchnię na której będziemy to robić.
Do malowania użyłam farby olejnej, w ciemno niebieskim, wpadającym w granat kolorze. Co ważne, przy farba olejna świetnie pokryje nam powierzchnię doniczki, ale samo schnięcie zajmie kilka dni.
Kiedy farba już wyschnie, wystarczy wyciągnąć wstążki, wstążeczki, sznureczki i inne ozdoby, które mogą się przydać i dopasowywać.
Zdecydowałam się na sznurek i kilka "brylancików".
Tak ozdobioną doniczkę ustawiłam na nowym miejscu.
Porównując zdjęcie pierwsze z ostatnimi, donica zupełnie zmieniła swój wygląd, z czego najwięcej czasu zajęło schnięcie farby. Samo malowanie trwało 15 minut, zdecydowanie się na sznurek, obwiązanie nim doniczki, docięcie i zrobienie kokardki zajęło pięć minut, tyle samo co naklejenie ozdobnych brylancików. Wszystkie użyte materiały miałam w domu.
Tak jak pisałam na samym początku - czasem wystarczą chęci żeby stworzyć coś samemu :)
0 komentarze: