Czy ustne matury były takie straszne? - maturo, nadchodzę!

12:49 Unknown 1 Comments


Przygotowanie do mojej prezentacji z polskiego skończyło się tym, że nie było niczego poza wstępem, który musiałam sobie napisać ze względu na daty i filozofie epok które miałam zamiar przytoczyć. Wiedziałam dobrze, że co sobie z lektur przygotuje i tak zapomnę, ale miałam ochotę zabić się za to tuż przed wejściem na maturę, bo po prostu nie wiedziałam co ja będę miała powiedzieć. Tak więc nie polecam takiego podejścia nikomu. 

No ale weszłam, wstęp powiedziałam i potem przeszłam do tych lektur, a wyszło tak ciekawie, że jak rozgadałam się o pierwszej, to ostatnie musiałam streścić ekstremalnie bo czas się kończył, przynajmniej wyszło na to że mówiłam konkretnie przez całe 15 minut i się nie zacinałam w trakcie. Wydawało mi się, że gorzej poszło z pytaniami, bo co odpowiadałam na jakieś to słyszałam „Na pewno nic więcej nie wymyślisz? Zastanów się jeszcze Karolina, masz czas”, tak więc wyszłam z nastawieniem że chyba zbyt dobrze nie poszło. A że byłam pierwsza i do sali weszłam o 8, musiałam czekać do 11 na wyniki. Całe szczęście, że za ten czas się uśmiałam i jakoś to zleciało, więc kiedy weszłam o tej 11 gotowa usłyszeć że ledwo zdałam i usłyszałam 17/20 punktów, do teraz się zastanawiam czy na pewno się nie przesłyszałam i nie miało być 7/20. Szok totalny, ale jaka radość!

A dzień później odbył się mój ostatni egzamin, czyli angielski, którym nie przejmowałam się wcale. Oczywiście do momentu, w którym nie stanęłam przed salą czekając, aż mnie wywołają. Wylosowałam zestaw i się zaczęło. 

Rozmowę miałam o organizacji przedstawienia w szkole, w pierwszym momencie uświadomiłam sobie, że nie pamiętam jak w ogóle brzmiało słówko "przedstawienie", ale wybrnęłam.  Na obrazku miałam biegacza który upadł i dwóch innych mu pomagało (coś na tych maturach z angielskiego temat biegów mnie prześladował...), po czym zapytano mnie kim są Ci ludzie którzy mu pomagają i dlaczego to robią, a no i jeszcze czy sama bym chciała startować w takim biegu. Z trzech opcji do wyboru miałam miejsce w którym będę chciała pracować przez wakacje z koleżanką i trzy biura na zdjęciach - na pierwszym obrazku był tak wąski pokój, że biurko praktycznie cały zastawiło,  na drugim duże pomieszczenie rozdzielone boksami, a na trzecim coś bardzo dziwnego, bo jakiś drewniany domek bez połowy dachu z rozrzuconymi książkami i komputerem. Na pytanie czy praca za granicą jest opłacalna odpowiedziałam bez problemu, za to na ostatnim pytaniu niepotrzebnie się pospinałam, bo miałam opowiedzieć czym kierują się młodzi ludzie przy wyborze zawodu, wiec opowiedziałam, że zainteresowaniami, tym co aktualnie jest opłacalne i chciałam coś tam jeszcze dodać że powinni zapytać rodziców o ich wybory które dokonywali, ale tą końcówkę zdania zawaliłam zupełnie bo jakoś dziwnie zabrnęłam i nie umiałam z tego wyjść, no ale na wynikach usłyszałam 29/30 punktów więc wow!

Tak więc przeżyłam, wszystko mam już za sobą, jestem szczęśliwa i pozostaje mi tylko czekać na wyniki, które ogłoszą dopiero na sam koniec czerwca. Tyle czasu! A po drodze jeszcze egzaminy zawodowe, które pisze dopiero za miesiąc, tak więc póki co zajmę się moimi porządkami w pokoju, bo wzięłam się za generalne wywalanie wszystkiego co zbędne, a potem będę się rozglądać za pracą, w końcu trzeba sobie na wakacje zarobić.

1 komentarz:

  1. Jakie studia na maturze? Zawsze dobrze mieć wybór dlatego im więcej przedmiotów się zdaje tym lepiej. Być może zainteresują kierunki dostępne na https://wseiz.pl/studia-i-stopnia/ . Są one prowadzone zarówno w trybie stacjonarnym jak i zaocznym. Uczelnia sprawdzona, ze świetnymi opiniami i wysokim poziomem nauczania. Mają kierunki od architektury po zdrowie publiczne czy zarządzanie.

    OdpowiedzUsuń