Fujifilm instax mini 7s w terenie.
Ostatnio przedstawiłam tutaj wstępną opinię o moim aparacie typu polaroid: Fujifilm instax mini 7s. A że weekend sprzyjał spędzaniu czasu poza domem, wzięłam go ze sobą w teren i przetestowałam trzy (z czterech) trybów.
Zacznę od trybu dnia pochmurnego. Najpierw upolowałam obiekt w zacienionym miejscu (zdecydowałam się na niedziałającą aktualnie fontannę, żeby zobaczyć, jak wyjdzie na zdjęciu szarość), po czym najpierw zrobiłam zdjęcie normalnym aparatem, dla lepszego porównania:
Na instaxie wybrałam odpowiedni tryb:
No i zrobiłam zdjęcie:
Ostatecznie wyszło tak:
Moim zdaniem największa kula na zdjęciu jest stanowczo zbyt prześwietlona, przez co odcina się od reszty, która wyszła w miarę normalnie. Dziwi mnie też różnica pomiędzy płytkami po lewej stronie zdjęcia (bardzo ciemne), a bardzo jasnymi płytkami na jego większości - w rzeczywistości nie było między nimi takiej różnicy.
Kolejny będzie tryb dnia słonecznego. Rozglądałam się za obiektem trochę w słońcu, trochę w cieniu i padło na coś co ciężko mi nazwać, dlatego zostanie to wielkim kołem:
Skoro miejsce już wybrane, ustawiam aparat na odpowiedni tryb:
Po czym czekam, aż całkowicie białe zdjęcie zacznie nabierać kolorów:
To zdjęcie wyszło o wiele lepiej niż poprzednie, wszystko wyraźnie widać i nic nie jest prześwietlone czy za ciemne, chociaż doszukując się różnić można zobaczyć że trawa i generalnie całe otoczenie koła wyszło ciemniejsze niż było naprawdę.
No i ostatni z trybów zewnętrznych - dzień bardzo słoneczny. Do tego idealnie nadawał się pięknie oświetlony budynek:
No to pozostało odpowiednio ustawić aparat i zrobić zdjęcie:
I efekt ostateczny:
To zdjęcie wyszło najładniej. Jest piękne, jasne, a w dodatku niebo wyszło cudowne - na samej górze zdjęcia jest ciemne i im niżej, tym bardziej się rozjaśnia.
Podsumowując:
- Wybór odpowiedniego trybu do zdjęcia wydaję się całkiem prosty, ale nie zawsze wychodzi to tak jak powinno i sama nie do końca wiem, od czego to zależy - czy od intensywności lub ilości kolorów na zdjęciu, czy może po prostu od szczęścia.
- Pomimo nie zawsze udanego zdjęcia, nie da odmówić im się uroku i atmosfery, jakby były zrobione dawno temu - jak dla mnie to plus.
- Wydaje mi się, że to co już pisałam ostatnio jest jak najbardziej słuszne - instax jest aparatem typowo imprezowym, do fotografii ludzi, a do krajobrazów i przyrody lepiej sięgnąć po aparat cyfrowy.
0 komentarze: