Torebka z nogawki spodni.
Jakiś czas temu pokazywałam, jak zrobiłam krótkie spodenki . Oczywiście nie pokazałam końcowego efektu, więc mogę pokazać go teraz:
W sumie to mogłabym jakoś je ozdobić, dodać coś ciekawego, albo chociaż wybielić w kilku miejscach, ale postanowiłam, że te zostaną takie najzwyklejsze i koniec.
Spodenki spodenkami, ale zostały mi po nich dwie długie nogawki, których przecież nie wyrzucę tak po prostu. Trochę przeleżały w wielkiej, wypchanej torbie 'materiałów,skrawków i innych", czekając na swoją kolej, ale pewnego dnia zasypiając wpadła mi do głowy pewna myśl i na szczęście rano o niej nie zapomniałam, jak to zwykle z tymi genialnymi myślami przed zaśnięciem bywa. Tak więc wyjęłam maszynę, szpilki, nożyczki i ... linijkę, uzbroiłam się w aparat i do roboty, robimy torebkę z nogawki!
No więc tak, najpierw wyciągnęłam nogawkę na jakiejś dużej powierzchni.
(Tak, udaję, że stolik z Ikei jest dużą powierzchnią, a to tylko dlatego, że na biurku wcale nie mam więcej miejsca...)
I podzieliłam ją na trzy części - generalnie chodzi o to, żeby została ta najrówniejsza część, czyli jak dla mnie jest to środek nogawki.
Wzięłam nasz środek, resztę części schowałam, bo przecież może kiedyś się przydadzą. Odwróciłam materiał na druga stronę i wyznaczyłam jego środek.
I od wyznaczonego środka poprowadziłam dwie linie po skosie do górnego brzegu, tak żeby powstał trójkąt.
Po czym wycięłam wzdłuż skośnych linii.
Boki torebki spięłam szpilkami i zszyłam na maszynie.
Po czym obróciłam torebkę na drugą stronę i dopasowałam ją tak, żeby zamknięcie sięgało nieco dalej niż do brzegu.
W wyniku takiego złożenia powstały mi dodatkowe dwa boki do zszycia, mówię konkretnie o tych:
Na tym etapie pracy torebka wyglądała tak:
Okazało się, że w pewnym miejscu zamknięcie trochę za bardzo odstaje
Ale wystarczyło podszyć to trochę od środka i już było w porządku. Torebka jest prawie gotowa, ale ja postanowiłam na pasku u góry dodać ćwieki.
Ostatecznie wygląda to tak:
Póki co moja torebka robi za kopertówkę, ale kto wie, może za jakiś czas przyszyje do niej pasek?
Super pomysł. Przez to co opisujesz faktycznie, stwierdzenie ''wszystko sie moze przydać''nabiera sensu! Ile rzeczy wyrzucamy a można zrobić z nich naprawdę przydatne elementy, tym bardziej ze nie jest to takie trudne. Trzeba tylko miec do tego głowę! Gratuluje! Czekam na następne notki, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuje, następne notki będą pojawiać się na pewno, no i postaram się wrzucać tu jak najwięcej takich "super pomysłów" :)
Usuń